sobota, 15 lutego 2014

Mozolnie szyjemy....

Szycie,
 najgorzej zacząć, potem już idzie...  bo  nawet  spotkałyśmy się ponownie, już w mniejszym gronie, żeby jeszcze uszyć dodatkowo parę woreczków, nie tylko na zioła, ale i na chlebek pieczony przez Aśkę.
Widać,od razu, że starsze pokolenie " igłę " ma we krwi.Obie panie Anie szyją i haftują, co nie jest takie proste dla młodszych koleżanek.
Upychałyśmy łuski gryczane w jaśki, które potem będziemy oblekać w już przyozdobione poszewki.
Ja malowałam jak umiałam, bo gdybym zabrała się za haftowanie to pewnie nigdy bym nie skończyła.
Na razie gotowy jest jeden woreczek....




Pierwszy gotowy
Nie wiem co zrobić, żeby były w pionie.Napełniamy..

Szyjemy trochę w poprzek





1 komentarz:

  1. Bardzo mi się podobają Wasze woreczki. A jaki piękny warsztat krawiecki!

    OdpowiedzUsuń