sobota, 11 czerwca 2011

Zielnik

 Aniu dzięki za dobre słowa,ale jakoś nie mogę w nich siebie odnaleźć.
W zielniku przybywa zasuszonych kwiatów. Jest niepozorna firletka o wdzięcznej nazwie, jaskier i  fioletowy ostrzeń. Maki czekają na swoją kolej.

Byli kolejni mili goście.Mieszkańcy leśniczówki "Pranie".Troszkę im pozazdrościłam miejsca i tego co się dzieje w "Praniu".Może kiedyś i mój gliniany dom będzie rozbrzmiewał poezją.
Resztki pozostałej wełny z czapek,pocięłam na kawałki i może zacznę robić jakieś patchworkowe poduszki,albo kocyki.

6 komentarzy:

  1. Dobrze się zapowiada Twój blog, będę tu zaglądać. Bardzo mnie interesuje Twój dom, może kiedyś trochę napiszesz, jak był budowany? Okolice piękne, nie znam Podlasia jeszcze....

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za te wełniane resztki - niech powstanie z nich coś przecudnego!
    Kwiaty prześliczne! Będę kibicować powstawaniu zielnika! I... jak wygląda ten ostrzeń?

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam to miejsce, tą ciszę i przestrzeń. Bozcia

    OdpowiedzUsuń
  4. Haneczko pamiętasz nasz zielnik z Wiżajn? Inspirował nas w czasie po lecie.U Ciebie jest wiele barw i zapachów przez cały czas przebywania,a pod powiekami pozostaje na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostrzeń ma długą łodyżkę i fioletowy pióropusz na głowie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Poszłam na spacer z psami na górę jaszczurczą.Dookoła barwne plamy kwiatów,-fiolety, róże, żółcienie, biały,- miedzy trawami.Upajałam się ich pięknem i zapachem.Zapragnęłam upleść wianek.Zerwałam kwiaty, trochę traw. Miał być niezwykły.Usiłowałam je połączyć i nic.Wypadały, łamały się ich łodygi. Szłam i niosłam w rękach umęczone, usychające,pozbawione piękna. Rozejrzałam się dookoła, a tam stały dumnie wśród traw, te same, pełne blasku. Po raz kolejny zobaczyłam ,że natura jest doskonała i powinnam ją podziwiać, taką jaka jest, bez ingerencji i naginania do moich wyobrażeń.

    OdpowiedzUsuń