sobota, 10 listopada 2012

Zaduszki

To już moje trzecie Święto Zmarłych w Łapiczach. Jakże inne od wcześniejszych,warszawskich.
Pierwszy raz z Bożeną, wieczorem odwiedziłyśmy położony w środku lasu  mały prawosławny cmentarzyk. 
Mimo, że prawosławne Święto Zmarłych jest później, to na cmentarzu migotały światełka.
Kolejny raz byłam w tym miejscu rok później już sama. Las, ciemno, nie czułam się pewnie.
Co znaczy światło.
W tym roku było nas więcej. Dołączyła do nas jeszcze Justyna i Ania.
Wieczorem, odwiedziłyśmy wszystkie miejscowe cmentarze, prawosławny, katolicki, żydowski i tatarski w Kruszynianach. 
 Nie zapominając o tym małym, naszym pierwszym w lesie w Ozieranach. 
Po drodze zapaliłyśmy światełko przy lipie, gdzie według tutejszej legendy  chowano nie ochrzczone dzieci.
Wróciłyśmy tu jeszcze raz rano,żeby zrobić zdjęcia.
























2 komentarze:

  1. Dzięki Haniu. Dzięki Tobie mogłam przeżyć magiczny czas, czas spotkania z Tymi którzy odeszli. Przebywać w miejscu spoczynku tych, którzy odeszli, w mroku ,ciszy i nieuchwytnego spokoju nieuchronności.Niezależnie w jakiego Boga wierzyli ,jaką religię wyznawali, nic już nie miało znaczenia, byli z Nim zjednoczeni.

    OdpowiedzUsuń