Pierwszy raz z Bożeną, wieczorem odwiedziłyśmy położony w środku lasu mały prawosławny cmentarzyk.
Mimo, że prawosławne Święto Zmarłych jest później, to na cmentarzu migotały światełka.
Kolejny raz byłam w tym miejscu rok później już sama. Las, ciemno, nie czułam się pewnie.
Co znaczy światło.
W tym roku było nas więcej. Dołączyła do nas jeszcze Justyna i Ania.
Wieczorem, odwiedziłyśmy wszystkie miejscowe cmentarze, prawosławny, katolicki, żydowski i tatarski w Kruszynianach.
Nie zapominając o tym małym, naszym pierwszym w lesie w Ozieranach.
Po drodze zapaliłyśmy światełko przy lipie, gdzie według tutejszej legendy chowano nie ochrzczone dzieci.
Wróciłyśmy tu jeszcze raz rano,żeby zrobić zdjęcia.
Dzięki Haniu. Dzięki Tobie mogłam przeżyć magiczny czas, czas spotkania z Tymi którzy odeszli. Przebywać w miejscu spoczynku tych, którzy odeszli, w mroku ,ciszy i nieuchwytnego spokoju nieuchronności.Niezależnie w jakiego Boga wierzyli ,jaką religię wyznawali, nic już nie miało znaczenia, byli z Nim zjednoczeni.
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś!!!
Usuń