Po pierwszym podejściu robienia walonek z Lilą i panem Dargiewiczem myślałam, że to za trudne i tak naprawdę niewykonalne. Teraz nabrałam nadziei, że własnoręczne zrobienie walonek jest możliwe.
Plan wycieczki był bogaty i trochę toczył się swoim torem, pojawiały się nowe tropy za którymi szłyśmy.
I tak zamiast ręczników obrzędowych w Ratuszu w Bielsku Podlaskim obejrzałyśmy wystawę tkanin z tych okolic.
Od razu urodził się pomysł na naszą własną pracownię tkacką.
Na strychach domów dziewczyn są jeszcze krosna babć i mam. Może warto je rozłożyć i spróbować tkać, może nie od razu takie gobeliny, ale chociażby małe kolorowe dywaniki.
Od jednej z nas, na dobry początek naszej pracowni, dostałam piękny komplet utrzymany w brązowo -beżowej kolorystyce, tkany przez mamę jej męża jako prezent ślubny. Perełka!!! Będzie zaczątkiem wystawy, którą kiedyś zorganizujemy.
Dalej droga zaprowadziła nas do pani, która zajmuje się pleceniem różnych różności ze słomy i może u której latem zorganizujemy warsztaty.
Naprawdę wyjazd był pełen wrażeń.
Znalazłyśmy też czas na wspólny piknik w lesie, nic tak nie cementuje jak wspólny posiłek...
Wycieczkę zakończyłyśmy w Krynkach w starej bibliotece,oglądając wystawę poświęconą nietypowemu malarzowi z Hajnówki- Zenkowi. Wystawę przygotowała fundacja Villa Sokrata.
Wszystkim dziękuję za super wycieczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz