Na wtorkowym spotkaniu trochę się rozmarzyłyśmy. Temat: " Czego brakuje nam w Krynkach? " z naciskiem na "nam", pozwolił na popuszczenie wodzy fantazji. Wielkiego centrum handlowego to nam nie brak, ale kryty basen z rozbudowanym spa, oj tak, przydałby nam się.
Wokół tutejszego źródełka mogłaby powstać pijalnia wód, tak jak w sanatorium w Krynicy czy gdzie indziej. Już w oczach miałyśmy tych gości, przechadzających się wokół źródełka trzymając w dłoni specjalne kubeczki, z dzióbkami.
Zapragnęłyśmy kina i teatru, miejsca gdzie mogłybyśmy się spotykać ,kwiaciarni i lodowiska. Najpojemniejsza okazała się idea klubokawiarni, bo można było w niej zmieścić i teatr, kino, informację turystyczną z prawdziwego zdarzenia, jak i miejsce gdzie mogłybyśmy organizować ciekawe spotkania.
Wszystko oczywiście rozbija się o pieniądze, ale i na to znalazłyśmy radę.
Jeśli zacznie się coś ciekawego dziać w Krynkach to przyciągniemy chętnych z zewnątrz, tak jak zrobił to Alkierz z pobliskiego Supraśla, czy Kasia i Paweł, którzy prowadzą teatr w Stodole w Teremiskach.
Po części animacyjnej dziewczyny podzieliły się na dwie frakcje: te, które dzielnie na drutach wyrabiały pięty w swoich skarpetach, czy też robiły rękawiczki i te które na młynkach plotły długie plecionki,żeby potem zawiesić je na szyi jako naszyjnik.
Juli tak się spodobało, że siedząc cichutko w kąciku uplotła trzy sznurki, w których jak doniosła mama, następnego dnia poszła do szkoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz